Siema!
Tym razem trochę nostalgii lalkowej. Parę dni temu fejs poinformował mnie, że mijają 4 lata od drugiego spotkania z Monsterkowym. Dzisiaj natomiast mija równe 4 lata od wstawienia pierwszej części posta z meetu z nim. Nie ma to jak zaległości :D
Zapewne ci którzy mnie czytali wtedy już dawno odeszli (matko, zabrzmiało to jakby umarli) więc nie ma komu przeczytać i zrozumieć o co będzie chodziło w tym poscie. Jednak dla tych paru osób które tu jeszcze zagląda wstawiam linka do pierwszej części. Może Wam się spodoba.
Scenariusz pisał Monsterkowy (wtedy i parę dni temu) dlatego niektóre akcje będą jak zwykle dziwne. Ale o to w tym chodzi! Moja Eska nigdy by się tak nie zachowała, ale w timeline gdzie jest Stowarzyszenie z Różową Kokardą - dlaczego by nie :D
Zapraszam na drugą część posta sprzed czterech lat :D
"Konwentykiel z Krewnicką" cz II
Sandra czeka z Jacksonem.
Jackson: Serio, mogłabyś już sobie to wszystko odpuścić.
Sandra: Teraz? Chyba kpisz.
Sandra: Witaj "straszyciółko"...myślałam, że
stchórzysz.
Operetta: Wiesz, że tego nie mam.
Sandra: To już twój problem.
Operetta: Chciałam się spotkać i cię przeprosić...
Sandra: Przeprosić? Co mi z twoich przeprosin?
Jackson: Może spróbuj się uspokoić... - chłopak próbuje
utrzymać dziewczynę.
Eska wyrywa się, a Jackson traci równowagę i się przewraca.
Wampirzyca łapie Operettę za włosy i uderza jej twarzą o drzewo.
Jackson: Ałć
Sandra: Wkurzasz mnie już...jak zwykle marnujesz mój czas!
(Uderza głową Operetty mocniej)
Jackson zamienia się w Wyczesa
Operetta kopie Sandre, ta upada na chłopaka.
Wyczes: Ooo! Sie-Maaa! Jak leci!
Sandra: Pogoda ładna, bywało lepiej. Wybacz, ale nie mogę
rozmawiać, bo mam szmatę do zajebania.
Operetta i Sandra zaczynają się szarpać.
Wyczes: Sie-Maaa! A ty tu czego szukasz?
Abbey: Typie, ja nawet nie wiem o jaki chuj tu chodzi. Skąd
ruda zna tą zabijaczke za pińć złotych?
Abbey: I jakim cudem z lamusa zamieniłeś się w tak niezłą
dupencje?
Wyczes: Komuś się spodobał Wyyy-Czesss!!!
Abbey: Imię masz chujowe...dobrze, że chociaż
jesteś przystojny.
Wyczes: Imiona są nie ważne przy żarze twych
ust.
Operetta: Chciałam, żebyś mi wybaczyła.
Sandra: To oddaj mi to co zabrałaś!
Operetta: Oddam ci, tylko odzyskam najpierw to,
co sama straciłam. (Sandra zauważa Abbey i Wyczesa)
Wyrzuca z całej siły Operette.
Sandra: Ooo nie, Łachudro! Nie będziesz mi się
tu lizał z tą tleniarą.
Sandra: A ty też pożałujesz tleniaro. (Uderza ją
z bańki, daje po mordzie i wyrzuca jak śmiecia)
Sandra: Na dziś wystarczy...idziemy!
Wyczes: My się tylko zapoznaliśmy...wiesz, że wole ciebie.
Sandra: I tak dostaniesz wpierdol.
Wyczes: Nigdy nie pozwolą się pobawić - dodaje
pod nosem.
Operetta: Eeehhh...Czemu za mną szłaś? Żyjesz? Kontaktujesz?
Abbey: Chyba mam kuku...
***
Odgłosy namiętnych pocałunków.
Cleo odrywa się od ust Deuce'a.
Cleo: Co ja wyprawiam? Przecież mam chłopaka!
Cleo wybiega.
Deuce: Cleo! Czekaj!
***
Ross: To jak będzie? Nie daj się dłużej prosić, laleczko.
Draculaura: Tylko nie laleczko...niech ci już będzie. Tylko
jeden wieczór z dobrym winem...
Draca: Ale to nie randka! (spogląda w oddali) A
te co znowu?
Operetta podchodzi z pobitą i majaczącą Abbey.
Abbey: Tatusiu! Wyjmij z torebki kaczki...nakarmjmy te
biedne chlebki.
Draculaura: Prosiłam o jeden dzień spokoju! Co wy znowu
odwalacie?
Operetta: Spotkaliśmy się ze starą znajomą...
Historia w końcu zakończona, ale jednak nie do końca.
Następny nasz meet odbył zeszłego września. Historia tego ataku nie była kontynuowana - bardziej znów wszystko na spontanie jak za pierwszym razem. Jednak meet wrześniowy zostawię na inny post. Tam trochę powspominam całą akcję - tak by mieć ten "impuls" by pamiętać. Jedni robią samojebki z wakacji, by zapamiętać to na wiele lat, ja za to zrobiłam z tego bloga taki mój album ze wspomnieniami.
Dzięki, że to przeczytaliście.
PoZdrawiam