05 sierpnia 2014

Książka cz. 2 - Straszyceum w innym wydaniu + Zlot fanów


Siema. Ja nadal jestem w stanie agonalnym więc z rozpiski nici, mam jedynie kawałek książki.
Tym razem będzie ona nieco krótsza, bo chyba takie są poręczniejsze, a po za tym jak ktoś zobaczy, że to się tak ciągnie to mu się od razu czytać odechciewa.

Na początku jednak chciałabym zareklamować post Upiornej Spectry. Wpadła w nim na pomysł zorganizowania meetu fanów MH. Mi osobiście pomysł się spodobał i sama bym z chęcią w nim uczestniczyła (o ile prędzej nie zejdę z tego świata ;), ale to może wtedy jako duch xD )

Udostępnię też ankietę stworzoną przez Rochelle



Dla przypomnienia:
Legenda


Ana Parsnip
A
Ross Palony
R
Gillington “Gill” Webber
Gi
Sandra Nadolna
S
Jackson Jekyll
J
Spectra Vondergeist
Sp
Partick Moskal
P
Holt “DJ” Hyde
Dj
Deuce Gorgon
Du
Partyk Ślimak
Clawd Wolf
Cw
Mama Jacksona
MJ
Cleo de Nile
C
Operetta
O
Billy Phadin
B
Clawdeen Wolf
Cl
Ghoulia Yelps
G
Mino Taur
Mt
Draculaura
D
Abbey Bominable
Ab
Venus McFlytap
V
Lagoona Blue
L
Frankie Stain
F








<…> - Opis czynności i/lub emocji
[…] – Zmiana miejsca akcji
„…” – W myślach
Kolor czarny – pisała Sandra
Kolor niebieski – pisała Ania




[Następnego dnia w szkole]

F: <wchodzi do szkoły i widzi zamęt> Co się dzieje tutaj?
L: Sama nie wiem.
F: <popatrzyła na szklaną kulę z rączką, wypełnioną wodą w, której pływała różowa rybka>
L: <trzyma akwarium>
F: Co to jest?
L: To mója Neptuna.
F: Czad.
L: Pamiętasz jak się rozpłakałam ostatnio?
F: Tak, pamiętam. Do teraz nie powiedziałaś, dlaczego.
L: Chodziło o Neptunę właśnie.
F: <dziwnie patrzy i próbuje zrozumieć>
L: Neptuna była chora i bałam się o nią. Że mogę ją stracić. Ale na szczęście jej się polepszyło.
F: To fajnie. Słodziutka ta pirania.
L: Hehe. Widziałaś może Draculaurę?
F: Niestety nie, właśnie mi też jest potrzebna. Nikt inny na pewno nie jest tak zorientowany co tu się dzieje jak ona.
?: Nie byłabym tego taka pewna!
F i L: Cleo?! <zdziwione głosem przyjaciółki dobiegającym zza ich pleców>
C: Tak.
L: Co chcesz przez to powiedzieć?
C: Nic innego jak to, że po prostu jeszcze jej nie ma.
F: A tam w głębi holu to co za szumy i krzyki?
C: Dopadli tego normalnego… Jak mu tam…
F: Aaaa Jackson! <przeraziła się>
C: Noo jego. Dopadli go i tam go szarpią, ale <patrzy w miejsce krzyków> chyba już przestali, bo jakoś ucichło.
L i F: <idą w tamto miejsce i widzą Sandrę gadającą z Jacksonem>
S: <do Jackson> Nie możesz ciągle dawać sobą pomiatać!
J: <patrzy na nią smutnym wzrokiem>
F: <Hej ludzie, co tu się działo?
S: Nn… nic, małe…
J: Nieporozumienie, ale już wszystko gra. „Teoretycznie”.
F: Aaa no okej.
<dzwonek>
F: Dobra, to chodźmy na lekcje.
L: Ok. muszę Wam pokazać nowy krem nawilżający. Wreszcie jakiś mi pomaga.
C: Super. A jest on z drobinkami diamentu.
L: No co ty. Wiesz jak one zatykają pory?!
F: Jackson, Sandra, a Wy nie idziecie?
S: Idziemy, idziemy.
<J i S idą na swoje lekcje a L, C i F na swoje>

[Na lekcji Sandry i Jacksona]

J: Panie profesorze!
Naucz: Tak?
J: Mogę wyjść do toalety?
S: <wpadła w chichot>
J: <szeptem do niej> Cicho, to nie jest śmieszne.
Naucz: No dobrze, idź.

[Wychodzi. W połowie drogi natyka się na Mino Taura]

Mt: Czego tu szukasz normalasie?
J: Po prostu idę do łazienki.
Mt: Hehe a co siusiu się chce dzidzi?
J: <wryło go w ziemię, nie wie co powiedzieć> Chcę tylko skorzystać z toalety, to takie niezwykłe?
Mt: Niezwykłe? Jesteś normalsem, Ty nie umiesz robić nic niezwykłego!
J: „Zdziwiłbyś się!” Skończyłeś nic niewarte gadanie?
Mt: A Ty chcesz sobie polatać?
J: Może później. Na razie idę tam <wskazuje drzwi z napisem „WC Męskie”> <idzie>
Mt: <podszedł do niego i wyciągną mu gacie> Zaraz sprawdzimy czy pasujesz tutaj.
J: Pasuję i do szafek… śmietników… nie wiem czy w tej szkole jest jeszcze jakieś miejsce do, którego mnie nie przymierzałeś.
Mt: <wziął go za gacie i położył na górę szafek>
J: <strach w oczach tysiąckrotnie większy niż zwykle> Zdejmij mnie stąd!
Mt: Niech pomyślę…
J: Ty w ogóle umiesz myśleć?
Mt: No i se przesrałeś.  A chciałem Cię ściągnąć stamtąd. Trudno normalasie. Siedź tam tera. <odchodzi>
J: <jako, ze ma lęk wysokości zamknął oczy i od czasu do czasu krzycząc „pomocy” leży na szafkach>

[Tymczasem w klasie]

S: „Gdzie on jest?”
Naucz: Gdzie się podziewa ten Wasz kolega?
<w klasie szmery i szepty>
S: To może pójdę go poszukać?
Naucz: Nie. A niby, kim jesteś dla niego, że idziesz go szukać?
S: Koleżanką…
Naucz: Tak, oczywiście <przewraca oczyma> Ja już Was znam, to jest liceum, nie nabiorę się na to!
S: To mogę iść, czy będziemy tak dyskutować do końca lekcji?
Naucz: <przyłożył dłoń do czoła i pokręcił głową> Dobrze idź, ale nie wracaj sama.
S: <wychodzi> <idzie, idzie […]> <wielkie gały> Jackson! Jak Ty żeś się tu znalazł? Podaj mi rękę, ściągnę Cię stamtąd.
J: NIE!... Poradzę sobie sam.
S: Spadniesz.
J: Nieprawda… Dam radę.
S: Taaa… jasne. To czemu sam od razu nie zlazłeś? Dobra, nie ważne… No złaź, zobaczymy…
J: <schodzi z szafek> <noga mu się dynda>
S: <czeka czy spadnie na ziemie w całości, czy znajdzie się na niej w kawałkach>
J: <zawisł> Dobra, pomoooo… <spierduczył się>
S: <tuż przed podłogą go złapała i lekko zamortyzowała upadek> A NIE MÓWIŁAM!!!
J: Dobra… ale nie mów nikomu.
S: Jasne… Wszystko gra?
J: Nie żebym się żalił ale… NIE, NIC NIE GRA. JAKIŚ DEBIL MNIE TAM… położył.
S: Hmm… Tego się domyśliłam, nikt przy zdrowych zmysłach nie włazi na szafki i sobie tam nie leży…
J: Tak, jasne, nabijaj się jeszcze ze mnie. Najpierw Mino, teraz jeszcze Ty.
S: Ja się nie nabijam… ja tylko próbuję dojść kto i po jakie licho Ci to zrobił… zatłukę go.
J: Nie powiem Ci kto, bo będę miał jeszcze bardziej <odchrząknął> że proszę dziewczynę, bo sam sobie nie poradzę.
S: Ale Ty mnie o nic nie prosisz, ja sama chcę mu dać… nauczkę.
J: Nie jestem wart tego abyś… jeszcze coś Ci się stanie.
S: Jesteś… A o mnie się nie martw, ja chcę, żeby Tobie dali spokój.
J: <zarumienił się> Naprawdę?
S: „Upsss wygadałam się…” Tak jesteś. <mówi przekonana>
J: <stoi, rączki ma za sobą, dłubie butem w podłodze>
S: <zakłopotana ciut bardziej> <nie wie co ma powiedzieć>
J: <lekko zbliża się do pocałunku, ale traci równowagę i wpada na nią bezczelnie>
<leżą na podłodze>
S: Co to miało być?
J: Yyyy, przepraszam… <próbuje wstać, ale klapnął na nią ponownie>
S: „…” <zastanawia się czy ma go zostawić czy pomóc mu wstać>
J: <lekko się śmieje, ale płacze nad swoją głupotą>
S: Nie narzekaj tylko wstawaj.
J: „A może ja nie chcę.” Próbuję, ale ta podłoga jest taka śliska.
S: <podnosi go i stawia plecami do szafek, żeby się nie glebnął z powrotem>
 J: Dzięki…
S: Nie ma sprawy.
J: <osunął się po szafkach i usiadł jak emo i zaczął płakać>
S: <siada z pośpiechem obok niego> Eeeej co jest?
J: Nic…
S: Widzę przecież, no mów.
J: Nie ważne, odczep się! <w głębi duszy zmusił się, żeby to powiedzieć>
S: … Nie, nie odczepię… widzę, że dzieje się coś… że coś jest nie tak. GADAJ!
J: <skulił się i milczy>
S: <czeka, aż coś powie>
J: <dalej milczy>
S: <czeka> Odezwiesz się wreszcie? <mówi lekko rozdrażniona>
J: Nie, nie odezwę się.
S: Właśnie to zrobiłeś, ale jak chcesz, ja sobie będę tu siedzieć. <siedzi i czeka>
J: Nie pójdziesz sobie, nie?
S: Nie, chyba, że mnie zmusisz. A tego nie zrobisz. Więc zostaję.
J: Nie chcę powiedzieć za dużo, na pewno nie teraz, jest za wcześnie na to… proszę zostaw mnie.
S: Okej, jak chcesz. <wraca do klasy oburzona>
J: <siedzi i ryczy>

[W klasie]

S: <wchodzi do klasy wkurzona>
Naucz: Dlaczego wróciłaś bez niego???
S: Polazł do szamana. <mówi zła>
Naucz: A co mu się stało? Czyżby potwór z łazienki go pogryzł?
S: Nie, nie… potłukł się troszkę… i poszedł na oględziny.

[Zadzwonił dzwonek]

J: <zwinął się stamtąd>
S: <poszła w miejsce ostatniej rozmowy z J, ale go nie zastała>
F: <biegnie i wpada na S>
S: (bum) O hej Frankie.
F: Widziałaś Jacksona? Coś mam złe przeczucie, co do niego.
S: Jakieś 20 minut temu gadał ze mną… jeśli tak to można nazwać, A co się stało?
F: Mam aż dreszcze <zaiskrzyła> jak o nim pomyślę. Nie wiem co, ale chyba coś mu jest.
S: Co masz na myśli?
F: Mówiłam Ci już, że on jest taki słodki. <przysłoniła usta dłońmi zawstydzona> Nie powinnam była Ci tego mówić, nie znam Cię aż tak dobrze, możesz wygadać wszystkim.
S: Spoko. <powiedziała, ale jest mega zła>
F: Dobra, powiem Ci. Kiedyś nawet powiedział, że mu się podobam.
S: <zła maksymalnie> Poszukam go. <powiedziała, żeby od niej odejść i nie zrobić jej krzywdy>

[S idzie opustoszałym korytarzem]

S: „Dziwne, nie ma tu nikogo?”
?: <ktoś ją obserwuje>
S: <rozgląda się, ale nikogo nie dostrzega> <wzruszyła ramionami i poszła dalej> Skoro tu nie ma nikogo… w sensie, że nie jest ten korytarz zbytnio uczęszczany, to pewnie tu przylazł Jackson. I muszę przestać gadać sama do siebie!
?: Nie gadasz do siebie. Gadasz do mnie.
S: No dobra, skoro się odezwałaś to teraz się jeszcze pokaż. Nie chcę gadać z szafkami.
?: <wyszła ze ściany> Tu jestem.
S: Siema. Miło mi, Sandra jestem.
?: Spectra. <podały sobie dłonie> Jesteś normalską?
S: Hehe. Wszyscy mnie mylą. Jestem wampirzycą.
Sp: To zmień dentyste, bo Ci chyba kły opiłował za mocno.
S: <wybucha śmiechem>
Sp: Ty… ty się śmiejesz?
S: A niby czemu miałabym tego nie robić. <otarła łzę> To było śmieszne!
Sp: Pierwszy raz ktoś śmieje się z moich żartów. Jakie to piękne.
S: <lekko zdziwiona, ale zadowolona z nowej koleżanki „wariatki”> Widocznie poprzedni słuchacze nie byli na takim samym poziomie, co Ty. <uśmiechnęła się szczerze>
Sp: Nie żebym Cię wyganiała, ale co tu robisz? Nikt tu nie przychodzi, bo boją się moich sucharów.
S: Przyszłam szukać kolegi. Nie widziałaś może okularnika w żółtej koszuli i puloweru w kratkę?
Sp: Aaa, Jackson, ten nowy…
S: <dziwnie patrzy>
Sp: Słyszałaś o Cerberku?
S: Tak, coś mi się obiło, Draculaura ciągle o tym gada.
Sp: Ach Draculaura, moja najwierniejsza czytelniczka…
S: Twoja?
Sp: Ach tak, Cerberek… To ja.
S: Ty?
Sp: Tak. Jako duch wszędzie się wkradnę, wszystko podsłucham. Jestem dziennikarką.
S: Wiesz, że kilka Twoich newsów doprowadziło niektórych do klęski… moralnej.
Sp: Naprawdę? Nie miałam pojęcia. <nagle przerywa jej straszliwe wycie>
S: <zasłoniła uszy> Co to jest?!
Sp: Dobiega z dołu.
S: Chodźmy sprawdzić. <kieruje się do schodów>
Sp: Mam lepszy pomysł. <złapała S za rękę i przeniknęły przez podłogę>
S: Wow, niezłe uczucie. Będę mogła tak kiedyś jeszcze raz?
Sp: <uśmiechnęła się serdecznie>
?: <śpiew operowy> Lalalalala… la…
S: Zaraz mi mózg rozsadzi.
Sp: <uśmiechnęła się tak, jakby wiedziała, co powoduje ten jazgot> Operetta. <powiedziała po cichu>
S: Kto?
Sp: Opi, jak już spokój.
O: Kto śmie zakłócać mój występ?
Sp: Ja…
O: Oh Spek. Nie poznałam Cię.
S: Przepraszam. <wysunęła się za Sp> Masz naprawdę piękny głos, ale czy mogłabyś trochę ciszej ćwiczyć? Ociupinkę.
O: Wybacz, ale mam to po tatusiu. A poza tym to było tylko nagranie. <zaczęła stroić akordeon>
Sp: Operetta jest córką upiora z opery.
S: Aaaa, już wszystko jasne…
O: A Ty nowa? Czyją córeczką jesteś?
S: Zdaje się, że jestem piątą wodą po kisielu Draculi.
O: Wampir. <lekko zdegustowana>
S: Wiem, że to może dziwnie zabrzmieć, ale jestem niegroźna, tzn. przybywam w pokoju. <uśmiechając się pokazała gest kosmitów>
Sp: No raczej PRZEBYWASZ w podziemiach.
S: <szczery śmiech>
O: <lekki uśmiech>
Sp: Oj Opciu, zobacz, ona się śmieje z moich żartów. Czyli nie jestem, aż taka zła.
O: Nie… nie jesteś. <przewróciła oczyma>
S: Operetto, mogę o coś zapytać?
O: Pytaj.
S: Nie widziałaś może gdzieś tu kujonowatego w żółtej koszuli?
O: Jackson? Tak, widziałam go.
S: „Jeny, tego chłopaka to cała szkoła zna” To gdzie on jest?
O: Siedzi za tą zasłoną. <pokazuje>
S: <pobiegła tam> <odsłoniła i…>
J: <tak się przestraszył, że prawie spadł z krzesła>  Co Ty tu… <ogarnął się> W jakiej sprawie tu przychodzisz? <zapytał majestatycznie>
S: Nie rób sobie jaj. CO Ty tu robisz?
J: …y, siedzę…
S: <wzięła głęboki wdech żeby mu nie przypieprzyć> Co się z Tobą działo? Dlaczego kazałeś mi się zostawić? I dlaczego jesteś… tu…?
J: Jestem tu bo przyszedłem sobie posłuchać. Żeby poukładać myśli…
S: Spotkałam Frankie… i mówiła o Tobie…
J: O mnie… <speszył się> Nagle zrobiło się tu gorąco, nie zauważyłaś?
S: Nie wymigasz się.
J/Dj: <przemiana> Elo! Elo! Elo! To Wasz kochany D. J. (Yeach) I co powiesz ślicznotko? Może znów popatrzymy sobie w oczka? (hym)
S: (plech) <szturchnęła go u powrotem padł na krzesło>
Dj: Lubisz ostro, co? DJ też lubi… <złapał ją za rękę i przysunął ją do siebie tak, że usiadła mu na kolana>
S: Echhh, dobra, czego chcesz?
Dj: Ciebie!
S: A czy ja wyglądam jak dobra wróżka co spełnia życzenia??!!
Dj: …Tak… <próbuje ją pocałować>
S: Może kiedy indziej… <tak jak poprzednio, dzięki swoim lodowatym dłoniom przywróciła go do „normalności”>
J: Co…się stało? <zreflektował się, że S siedzi mu na kolanach> Co się działo?! „I jak zwykle gdy dzieje się coś fajnego muszę to zapomnieć.” Zapewne już domyślasz się jak ja… działam. Niestety nie mam instrukcji obsługi.
S: Nie szkodzi. <dała mu całusa w policzek i wstała> Jakoś sobie poradzimy.
J: „PoradziMY?” <z radości prawie zszedł na zawał>
S: <powoli odchodzi od J> <przechodzi przez bordowe zasłony i idzie do O i Sp> <dzwoni jej trumnofon> „Nieznany?” <odbiera> Słucham?
?: Cześć Sandra, co tam u Ciebie? Znalazłaś Jacksona?
S: Frankie? Skąd masz mój numer?
F: Długa historia. I jak z Jacksonem? Nie darowałabym sobie gdyby coś mu się stało. Dobrze wiesz ile dla siebie znaczymy. Oh…
S: <zacisnęła drugą pięść tak mocno, że aż krew pociekła na beton> Nic mu nie jest. Słucha koncertu.
F: O… a jakiego? Masz go tam obok siebie? Jak tak to dasz mi go?
S: Niestety, jest z drugiej strony sali.
 F: Ale masz na niego oko? Dobrze, to pilnuj mojego pyszczka i przyprowadź w jednym kawałku, nie mam zamiaru się nim dzielić.
S: <rozłączyła się> <po cichu> Nic nie obiecuję. Młachahahahaha <głośny złowrogi śmiech>
O: Sandra!
S: Oj, sorki. <pokornie> młachahaha <po cichutku>


C. D. N.

4 komentarze:

  1. Fajne 'opowiadanko' lub raczej scenariusz. Podoba mi się ;) Czytałam obie części,ja również piszę opowiadania o MH.
    Jeśli chodzi o Meet,to zawsze chciałam coś takiego,ale miejsce. No właśnie. Nijak zebrać wszystkich. Mam jedynie 2 osoby ze świata MH,które są w miarę blisko mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, naprawdę nie sądziłam, że oprócz Amelii będzie się komuś chciało to czytać ;)

      A Tobie zazdroszczę! Ładnie rysujesz, dobrze piszesz, umiesz szyć. Czy czegoś nie potrafisz zrobić?

      Co do meetu, Ty masz o 2 osoby z MH więcej niż ja. Ja mam 3 koleżanki tak z "doskoku" Jedna Ania, to prawie wgle się nie zna, jedynie co tam ze mną pisała, parę odcinków obejrzała i z tego co jej baręczałam na przerwach albo na fejsie.
      Są jeszcze 2 które posiadają lalki i mniej więcej wiedzą o co chodzi, ale już w tych nowych hybrydach się gubią, bo jest tego za dużo.

      Zawsze pozostaje alternatywa meetu. Odpalić Skypa na konwersację i jakoś może pójdzie, tylko nie wszyscy mają kamerki i przede wszystkim nie jest to to samo co na żywo ;(

      Usuń
    2. Dziękuję,że tak myślisz. Miło mi <3
      Z racji tego,że jestem Małym Potworkiem Lady Gagi,jestem też na wielu grupach o niej. Tam ludzie to tylko na internetowych meetach lecą xD Brałam raz udział w czymś takim ze swoim kolegą,który także jest jej fanem. Niestety to nie wytrzymało elektronicznie, co chwila się zacinało :x *tinychat,na 2-3 osoby polecam,ale już więcej to tragedia.* Ostatnio moja koleżanka z klasy powiedziała,że nie miała co robić i obejrzała 13 Wishes XDDD Byłam w szoku ;P Powiedziała,że całkiem ok^^

      Usuń
    3. Gry w które gram to przeważnie mmorpg, czyli z ludźmi przez neta. Bardzo częsta jest tam "masz ts'a?"
      Nie przepadam za Team Speak'iem, jedni nie mają dobrze ustawionych mikrofonów i strasznie charczy albo ich w ogóle nie słychać, inni mówią w jednym czasie przez co nie można ich zrozumieć.

      A ta koleżanka co oglądała 13 W to wałkują ją! Masz już ułożone fundamenty teraz tylko budować resztę i będzie fanka jak znalazł ;)

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, są one dowodem na to, że blog jest czytany co za tym idzie lubiany. Cieszę się, że moja praca się podoba i postaram się jej za szybko nie zaprzestać.