31 października 2015

Halloween - już drugie na tym blogu


Niesamowite, że mija już rok... Niby przeżywałam to podczas urodzin bloga, ale w lutym nie byłam jeszcze tak blogowo ogarnięta jak w październiku. W zeszłym roku miałam dla Was sesję specjalną na Halloween, tym razem też jest, ale nie wyszła tak dobrze jak tamta. Chyba tracę smykałkę. 

Sabat czarownic - czyli reprezentantki każdego gatunku z mojej półki.  


Dziewczyny zaczęły zabawę z ogniem.


Nagle zapala się mocne światło.


- Zgaś to! - Krzyknęły zgodnie.


- Hej dziewczyny! Co tak po ciemku siedzicie? - Pyta Ross - Oooo bawicie się ogniem? Też chcę.
- Nie, nie, nie, Ross, nie! - Wiedźmy chciały powstrzymać chłopaka.


Niestety nie udało im się to, a Ross potknął się wzniecając pożar.


Taka krótka, głupia historyjka.


Dynia 2.01 i 2.02


Skelita: Uważaj z tą dynią!
Gooliope: Dlaczego?
Sk: W zeszłym roku też się z podobną bawiłam i mnie przygniotła.
Goo: Mnie to nie grozi, jestem od niej większa.


Sk: W tym roku też jestem mądrzejsza i mam dynię dostosowaną do moich rozmiarów.


(podczas obrabiana zdjęć zauważyłam, że Goo ma na każdym przekręcone swoje epolety - beznadzieje są te dzisiejsze zdjęcia)



Bardzo krótki i biedny post halloweenowy mimo iż kocham to święto. 

Następny wpis będzie już kontynuacja Zombinek, ale w innej kolejności niż planowałam. Kopciuszka miała przebarwione przedramiona i teraz przechodzi zabieg usunięcia tego. Jeśli w najbliższym czasie to nie zejdzie to na jej miejsce wejdzie Bella. 

PoZdrawiam i zacnego Halloween! 

21 października 2015

Monstrualna Rozpiska cz.75 Little Mermaid / Mała Syrenka - Basic Once Upon a Zombie


Siema.
O Mój Stworze! Od 2 tygodni nie mam czasu, aby oddychać. Dla osób niewtajemniczonych od października zaczęłam studia na kierunku Biologia i wcale nie jest tak fajnie jak się wydawało za czasów liceum. Są chwile lepsze i gorsze - czasem (często) chcę to wszystko rzucić w cholerę, a czasem (raz) jestem mega zadowolona, że spełniam marzenia z "dzieciństwa", bo na ostatniej zoologii nawet coś wiedziałam i sporo napisałam, nie to co botanika. Teoretycznie jestem po florystyce i dużo rzeczy się nakłada, ale i tak te wszystkie podziały sympodialne, monopodialne, owoce złożone... nie mogę tego zapamiętać, bo wszystko się myli.   

Dobra, koniec narzekania, bo ciągle mi wszyscy powtarzają, że mam się nie spinać, bo to są studia i wszystko idzie na luzie i są od tego by się bawić, ale jak na razie tego nie zauważyłam.
(Po czytaniu przed publikacją złapałam się za głowę, ile jest powtórzeń w tym zdaniu, ale kij - nie poprawiam - studia :D)

Przejdę do lalki - kupiłam ją parę dni po Roszpunce. Dlaczego nie od razu? Nie podobała mi się i już chcę odejść od kupowania na siłę lalek, nawet tych które mi się nie podobają. Jednakże jak w domu przyjrzałam się długowłosej to ta lalka tak mi się spodobała, że i nawet syrenkę polubiłam, a cena też była genialna jak na OUAZ. Tak więc w sobotę pojechaliśmy ponownie do Plazy po coś - już nie pamiętam po co, i ją nabyłam. 

Zdjęcia do posta obrabiałam i wrzucałam na bloga podczas wykładu z Podstaw chronobiologii i Bioaugumentacji. Ten drugi jest całkowicie na obecność więc można robić sobie co się chce byle podpisać listę :D
(Aż kolega stwierdził, że wykład był mało interesujący, bo ciągle coś na laptopku przeglądałam)


Art wycinany własnoręcznie więc się nie czepiać.

Lalkę otrzymałam: 19.09.2015
Cena: 54,99
Stan: Nowa
Pudełko: Wersja Amerykańska














Jak widać pudełka nie różnią się zbytnio od siebie, poza kolorem wkładu, oczywiście artem i nazwą postaci.


Tym razem opakowanie nie było zgniecione, ale taśmę posiadało tak jak każdy model. 




Arielka nie miała już owiniętych nóg folią.



Włosy są z jednej strony genialne ale z drugiej tragiczne. Genialne, bo są sztywne i fryzury nie "klapcieją" jak u Monsterk czy Everek, ale są kiepskiej jakości i niemiłe w dotyku. I oczywiście szybko wywietrzał z nich zapach nowości, co jest największym minusem :(



Piękna mordka - już nawet przeżyję, że blondynka :D




Upięcie włosów zerżnięte po Lagoosi z Basica. 


Rozgwiazda nie jest spinką. Jest wykonana z tego samego materiału co stanik, czyli miękkiej gumy a jedyny zaczep jaki posiada to nitki wszyte w głowę. 


Kto jest takim geniuszem, aby nosić gumowy stanik? Arielka! :D
Lalka z początku nie podobała mi się, bo była goła, ale jak uszyłam jej bluzeczkę wygląda od razu lepiej.  


Ciasna spódnica będąca idealnym zamiennikiem ogona.


Dół kiecki ma wszyty dość gęsto poszarpany tiul. 


Blizny na ciele Zombinki. Bardzo podoba mi się to "odgryzienie" jej boczku :3  


Sygnatury: 2012 WOWEE


Stojak ze szczotką.



Teraz będą pokazane moje bardzo zacne umiejętności krawieckie, a mianowicie uszyta bluzeczka.


Od razu prezentuje lepiej. W tej siatce wygląda nadal rybnie, a sznur dodaje marynarsko-morskiego klimatu. 


Pocięte na dole i u góry, aby dać efekt wyjścia z grobu :D




Po raz kolejny zabrakło naszyjnika. Trzeba było improwizować i zrobić ręcznie. Czaszeczka ulepiona z modeliny na łańcuszku kulkowym pomalowanym później lakierem do paznokci.   





Zdjęcie dwójki w pudełkach. Gdybym się wstrzymała z rozpakowywaniem, to bym teraz zrobiła zdjęcie czwórce.  




Nastał czas pożegnań. 

Na zakończenie powiem o promocji w Carrefourze (jeszcze z niej nie skorzystałam). Trzeba kupić dowolny produkt MH w dniach 21.10.15 - 02.11.15 i można odebrać kupon na dowolną lalkę płacąc tylko 13,11. Kupon do odbioru w kasie w dniach 13.11 - 15.11.


Zdjęcie fragmentu gazetki z informacją o promocji.


To do przeczytania w następnym poście poświęconemu kolejnej Zombince tym razem mamusi Ashlynn

PoZdrawiam