26 września 2014

Książka cz. 4 / Mons. Roz. cz. 40 - 4-pak Ghoul's Night Out - Ghoulia, Venus, Clawdeen, Rochelle



Zapewne się domyślacie co mi jest skoro nie ma rozpiski. Tak, jestem znów chora, a więc uraczę Was kolejnym przepisanym fragmentem.
Jak znów mam mieć cały miesiąc wyjęty z życia to się chyba potnę...


Legenda


Ana Parsnip
A
Ross Palony
R
Gillington “Gill” Webber
Gi
Sandra Nadolna
S
Jackson Jekyll
J
Spectra Vondergeist
Sp
Partick Moskal
P
Holt “DJ” Hyde
Dj
Deuce Gorgon
Du
Partyk Ślimak
Clawd Wolf
Cw
Mama Jacksona
MJ
Cleo de Nile
C
Operetta
O
Billy Phadin
B
Clawdeen Wolf
Cl
Ghoulia Yelps
G
Mino Taur
Mt
Draculaura
D
Abbey Bominable
Ab
Venus McFlytap
V
Lagoona Blue
L
Frankie Stain
F



<…> - Opis czynności i/lub emocji
[…] – Zmiana miejsca akcji
„…” – W myślach
Kolor czarny – pisała Sandra
Kolor niebieski – pisała Ania


[...]
S: <umiera>
Cl: <po zaspokojeniu żądzy mordu wraca do kontaktu ze światem> <patrzy na leżącą S> Jak to się stało? Czy to ja?
D: <kuca na podłodze obok S> Niestety tak Clawdeen.
Cl: <w płacz> Nie wieżę! Zabiłam przyjaciółkę! Zabiłam ją!
S: Nie da się zabić czegoś, co już nie żyje… <mówi z uśmiechem na twarzy i powoli się podnosi>
Cl: Sandzia!!! <przytula ją>
D: <dziwi się> Ja też tak umiem?
S: Jesteś wampirem, więc zwykle ugryzienie w tętnice szyjną Cię nie zabije. Nie posiadasz tętna, czyli tak jakby nie żyjesz cały czas. Jedynie słońce, czosnek i woda święcona może zaniechać Twojego istnienia.
D: No tak, faktycznie. Skąd tyle wiesz?
S: Chodzę po tym świecie dłużej niż Ty, słodziutka.
D: To znaczy ile?
S: Ponad tysiąc siedemset lat.
<cała zgromadzona tłuszcza zrobiła wielkie oczy>
A: <przepycha się przez krąg otaczający S, Cl i D> Przepraszam bardzo! <zwraca się do S> To Ty jesteś ta sławna Sandra?
S: <dziwi się> Sławna? Nie jestem wcale sławna.
A: To Ty latałaś po korytarzu i spadłaś chłopakowi na głowę i to pierwszego dnia szkoły? Wszyscy o tym wiedzą.
S: Yyy, wszyscy?
A: Gdyby nie to, że odbiłaś chłopaka mojej straszyciółce, to nawet byłabym skłonna się z tobą zakumulować, ale w tym wypadku… to jesteś moim wrogiem!
S: Jakiego chłopaka?! Jakiej straszyciółce?!
A: Frankie! Odbiłaś Jacksona, Frankie!
S: Ale oni nie byli razem!
A: „Jednak miałam rację.” A nie widziałaś jak ona się na niego patrzy?! Jak mogłaś?
S: Pytałam się go czy pomiędzy nimi czegoś nie ma. Stwierdził, że są tylko przyjaciółmi i nic z tego nie będzie.
A: I tak Ci nie ufam.
P:  <łapie A za rękę i lekko przyciąga do siebie> Ana, daj spokój. Ona jest spoko. Możesz jej zaufać.
A: O nie! Ciebie też omamiła! <kładzie mu ręce na piersi i spogląda głęboko w oczy>
P: <zatapia się w jej błękitnych wielkich oczach> „Jej, jaka ona piękna”
S: Ej miśki! Cała szkoła na Was patrzy.
A i P: <odskakują od siebie jak oparzeni>
<wszyscy w śmiech>

[Zadzwonił dzwonek na lekcję W-Fu]

J: <siedzi pod wejściem do sali gimnastycznej>
Mt: Co tak siedzisz normalasie?
J: A co, nie wolno mi?
Mt: Tak, nie wolno, bo ta podłoga jest moja <zamachuje się>
S: <głośno odchrząka łapiąc go za pięść> Chciałeś czegoś?
Mt: Będziemy grać w zbijaka, więc i tak nie masz szans. <mówi do J i odchodzi>
S: Nic Ci nie jest? <podaje rękę J, aby pomóc mu wstać>
J: Co ja bym bez Ciebie zrobił?
S: Pewnie zginął.
J i S: <wpadają w śmiech>
S: <po chwili całkiem poważnie> Ale to nie był żart.
J: <głośno przełyka ślinę>
S: Ale się nie martw, bo jestem. <przytula go do siebie i mierzwi grzywkę>

[Kazano wejść się przebierać]

J: <zaczyna się rozbierać gdy nagle czuje gorący oddech na swoim ramieniu> C-co! Mino!? Co Ty tu robisz?!
Mt: Hahahah tutaj Twój bodygard Cię nie obroni! To męska szatnia. Hahaha. No to masz przerąbane cieniasie.
<łup- drzwi się otwierają i trzaskają o ścianę>
?: Zostaw go przygłupie!
Mt: <odwraca się i oczom nie wieży> Co Ty tu robisz do cholery?! To męska szatnia.
S: Wyczułam, że Jackson ma kłopoty i jak widać się nie pomyliłam.
Mt: Mam już Was dość. Obojga. <popycha J na stojącą za nim ławeczkę i rzuca się na S>
S: Jackson! <łapie gardę>
Mt: <zamachuje się jeszcze raz>
S: <robi unik i przewraca go podcinając z półobrotu>
Mt: <szybko wstaje> Dość tej zabawy!
S: Masz rację <z całej siły kopie go w orzeszki>
Mt: <pada na ziemi jęcząc i kuląc się>
S: Jackson! Nic Ci nie jest? <podbiega do niego>
J: <ocknął się> Sandra?! Znów mnie uratowałaś. Ale jak Ty się tu znalazłaś?
S: Normalnie, weszłam drzwiami.
J: Ogólnie się pytam.
S: No to… Moja mamusia i tatuś…
J: <szybko jej przerywa> Nie, nie, nie! Nie o taki ogół mi chodzi.
S: <uśmiecha się> W poprzedniej szkole na w-f też chodziłam z chłopakami. Dziewczyny się ze mnie nabijały i takie tam… I jakoś tak przyzwyczaiłam się już do tego. I mogę mieć też Cię na oku.
J: Jakoś sobie radziłem do Twojego przyjścia tutaj.
S: Acha, czyli Książe sam potrafi o siebie zadbać… rozumiem. <odwraca się do wyjścia lecz J ją zatrzymuje>
J: Kochanie moje drogie. Nie bież tego tak do siebie. Potrzebuję Cię.
S: Dobra, ściągaj koszulę.
J: <wielkie gały> Ale, że jak…
S: <wpada w śmiech> Gdybyś widział swoją minę. Masz ją ściągnąć, aby się przebrać na w-f. Ranyyyy. Hehehheh.
<we dwójkę wyjątkowo długo się guzdrali, wszyscy zdążyli wejść, przebrać się i wyjść>
S: Od kiedy masz tatuaż?
J: Co? Jaki tatuaż?
S: No na plecach.
J: Żartujesz sobie?
S: No nie, między łopatkami masz wytatuowany symbol yin yang.
J: No nie wieżę! Nawet nie wiem od kiedy!
S: Nie ma zaczerwienia, a kolor jeszcze nie zblakł, więc… może jakieś 3-4 miesiące.
J: No pięknie. Jak ja go nienawidzę! <ze wściekłości aż wrzasnął>
S: <chichocze>
J: A Ciebie to śmieszy?! <nadal wściekły>
S: <przez śmiech> T-tak. <wybucha śmiechem>
J: He. <po miału przechodzi mu złość i też zaczyna się śmiać>

[J i S wchodzą na salę spóźnieni, nawet Mino już się rozgrzewał]

Trener Igor: A wy cośta taka spóźniona?
J: Przepraszamy, to się już nie powtórzy.
TI: No ja myślę. Dzisiaj będzieta się tłuc piłkami.
Tłum: Zbijak <połowa z entuzjazmem, druga połowa z dezaprobatą jęknęła>
TI: Ty i ty <wskazuje> Będzieta kapitanami. Wybierzta se składy.
<złożyło się tak, że S i J byli w jednej drużynie przeciwko Mino Taurowi>
<pierwszy oberwał Wolny Moe, następnie polegli Gil i Ross> <po krótkiej wymianie piłek zostali tylko  J i S przeciwko prawie całej drużynie Mino>
Mt: <zadowolony, że może wreszcie dokopać Jacksonowi bierze wielki zamach i z całej siły posyła piłkę wprost na twarz J>
S: <w ostatniej chwili wystawia rękę i łapie piłkę tuż przed nosem J> <jest tak wściekła, że aż przebija piłkę do koszykówki uściskiem> <bierze następną i ciska nią w Mt>
Mt: <nie daje rady złapać piłki i ta odrzuca go do ściany przybiwszy go doń i tkwi mu w brzuchu>
R: Wow. Nie wiedziałem, że ona tak potrafi. Gdybym wiedział to piłki bym jej oddawał.
Gi: Nie zrobiłbyś tego. Jesteś zbyt arogancki. Nawet teraz nadal będziesz chciał zrobić wszystko sam.
R: <”echa” na Gila i w jednej chwili znajduje się przy Sandrze> <obejmuje ją ramieniem w pasie i z ognikami w oczach zaczyna uwodzić – na swój sposób oczywiście> Dziewczyno, rozpaliłaś mnie do czerwoności wiesz, już wcześniej wiedziałem, ż coś z Ciebie będzie…
S: <patrzy mu w oczy> Ross… <mówi cichutko> JA JESTEM Z TWOIM KUZYNEM, DEKLU!!! <krzyczy>
R: Oj tam, to tylko normals. <pokazuje na stojącego pod ścianą przestraszonego Jacksona> Ja jestem prawdziwym potworem. <porusza brwiami>
S: Tak, masz rację… Co tam Jackson.
J: <wielkie oczy> Y <jęknął>
S: On jest tylko szarmancki, uczynny, miły, sympatyczny, ale jest normalsem. Ty za to jesteś gburowatym dupkiem z obsesją wyższości i zarywasz każdą napotkaną dziewczynę, ale jesteś potworem i przez to jesteś od niego lepszy.
R: <nie rozumie ironii i cieszy się z komplementów>
<chórek gapiów zaczyna klaskać>
S: Chodź skarbie. <wyciąga rękę do J>
J: <nieśmiało podchodzi>
S: <ściska go w objęciach namiętnie całując>
<gapie robią „UUUU” i zaczęli klaskać głośniej>
TI: Skończta to mizianie i idźta pod prysznic. <gwiżdże gwizdkiem>
P: <śpi sobie na ławeczce na siedząco>
S: <rzuca piłką w niego>
P: Ejjjj <zrywa się po tym jak obrywa piłką w łeb> Kto to rzucił!?
S: Ja. <uśmiecha się>
P: Oberwiesz za to. <uśmiechając się biegnie za nią>
S: <ucieka, ale P zdąża ją dopaść i zaczyna łaskotać>
J: <stoi przy drzwiach do szatni czekając na S>
<teraz w-f będą miały dziewczyny>
A: <widzi co robią S i P>  Frankie! Spójrz! Jackson stoi tam sam, idź!
F: <podchodzi do J> Cześć Jackson! Co tam u Ciebie?
J: A nic ciekawego. Sandra uratowała mi życie. Mino znów chciał mnie zatłuc.
F: Taki facet jak TY sobie nie poradzi z takim Mino!?
J: Jeśli uważasz mnie za takiego cieniała to po co ze mną rozmawiasz? <foch i odchodzi>
F: Nie miałam tego na myśli… Jackson….
J: <trzaska drzwiami do szatni>
F: <załamana stoi jak wryta>
A: <podchodzi do F> Co się stało?
F: Źle mnie zrozumiał i się obraził. A u Ciebie lepiej?
A: Nie za bardzo <pokazuje na S i P>
S: Już dość, starczy! <śmieje się łapiąc oddech>
P: Mówiłem, że oberwiesz za to.
S: Hehehehe, myślałam, że tu ducha wyzionę.
Sp: Ducha? <wychodzi z podłogi>
S: Siema Spectra, co tam słychać?
Sp: Nic nowego, to znaczy dużo…
<dzwoni dzwonek>
S: Sory Spec. Już dzwonek a ja się jeszcze nie przebrałam. To do zobaczenia.
Sp: Paaaa

P: Na razie.


A żeby nie było pusto wstawię stare zdjęcia 4-paku GNO. Mój pierwszy nowy wielopak. 

Wiem, że nie są one jakiejś super jakości, ani za szczegółowe, ale są i zalegają :D

Kupiłam je 12 listopada 2013 roku.







 





Okulary posiadały specjalny pasek przytrzymujący.


  




Opaska jest przymocowana ościami do głowy. Po odcięciu ich w ozdobie zostają dziury i głupio to wygląda.



Torebka jest z odlewu Gloom Beach, a buty Dot Dead Gorgeus. Te drugie się chyba nawet niczym nie różni.



Porównywajka. 
Wszystkie moje Ghoulie.


 Kolczyki móżdżki ma identyczne jak te z serii Classroom v1






   



  
  

Pasek jak i bransoletka są z serii MF
Bransoletki tu nie ma bo ją zakosiłam XD
Widać ją na zdjęciach wyżej.

Co do butów to zastanawiałam się co wspólnego z Venus mają kropeczki. Potem mnie olśniło, że to są małe róże.




Porównywajka Venusek.







 Jak wspominałam w rozpisce z MF to Venusie mają inne kolory pnączy. Tutaj bardzo ładnie to widać.








   
  

Po zdjęciu opaski Clawdeen była w tym miejscy łysa, dlatego ów ozdoba była sprzedana razem z lalką ;)




Żółta bransoletka jest podobna do tej Cleo albo Franki z Basica, lecz jest trochę inna. Bardziej elastyczna i ma większe wycięcie, dzięki czemu łatwiej się ją zakłada, ale też i łatwiej spada. 

Buty są z Maul Session.





Czarna bransoletka pojawiła się wcześniej w Maul Session/Coffin Bean


Na koniec Rachela, która jest dostępna jako pojedyncza lalka.




   
  

W tym wypadku również nie zaszaleli z pasemkami. Dobrze, że chociaż przód był w miarę.


Rochelle z 4-paku nie posiada puderniczki. Jest ona dostępna jedynie w wersji sprzedawanej osobno.


  


Wszystkie wypakowane i ustawione w pozach artowych.

Moim zdaniem wszystkie dziewczyny z tego 4-paku wyglądają świetnie.

Wszystkich PoZdrawiam i życzę zdrowia :)

11 komentarzy:

  1. Czekalam na te rozpiske , szkoda ze nie szczegolowa :( . Niedlugo zakupie ten zestaw ale stojakow nie mam i miejsca zeby sobie staly bez nich .

    Snowy Winter ( daughter of the Winter )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, to wszystkie zdjęcia jakie miałam z 4-paka.

      Tak to jest z wielopakami, stojaki niczym ambrozja, trudno dostępne ;)
      W 5-paku SS dali czarną szczotkę. Jak to zobaczyłam to parsknęłam śmiechem, ale zawsze coś.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Również uważam, że Venus jest tu najlepsza. Mimo różu to w większości serii jest ładna.

      Usuń
    2. Venus jest najbardziej dopracowana,kolczyki super ale torebka najlepsza . Chcialabym by sprzedawali ja osobno , z jakimis fajnymi perfumiki i puderniczka ale coz.

      Snowy Winter ( daughter of the Winter )

      Usuń
    3. Jedyną wadą torebki V jest to, że się nie otwiera.

      Usuń
    4. Zgadzam się Snowy, powinna być sprzedawana oddzielnie.

      Usuń
  3. Ja też jestem chora. Wszystkie są śliczne. Ghoulia ma takie same okulary jak w DT v.1 . Venus...muszę ją mieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. No więc Sandro będziesz brała udział w konkursie? *~*
    ~Nammie.Clasfor z bloga MHN

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, są one dowodem na to, że blog jest czytany co za tym idzie lubiany. Cieszę się, że moja praca się podoba i postaram się jej za szybko nie zaprzestać.