30 września 2014

Książka cz. 5 + sesja grupowa Skultimate Roller Maze


Siema... Nic ciekawego na dziś dla Was nie mam poza kawałkiem scenariusza. 

Mam na komie jeszcze zdjęcia fuzji z FF, które widziałam ostatnio w sklepie, ale jakoś tak nie miałam ani ochoty, ani siły na przekopiowanie ich. Dlatego musicie zadowolić się na razie tylko tym:


[Następny dzień w szkole]

J: <chodzi po korytarzu i najwyraźniej czegoś szuka>
?: Co tam normalsie!?
J: <strach> <odwraca się> Jeny, Deuce… A żeś mnie przestraszył!
Du: Sory. Znaczy, chciałem Cię przestraszyć. <idą dalej>
J: Ale dlaczego mnie straszysz, wiesz, że mam słabe nerwy. Pomożesz mi szukać?
Du: Spoko, ale najpierw muszę odwiedzić Cleo. Zabije mnie jak znów się spóźnię.

[Tymczasem u Cleo]

C: Nie wieżę! Nie! To niemożliwe! <chodzi zdenerwowana po stołówce>
D: Co się stało Cleo?
C: Właśnie dowiedziałam się…
Cl: No wyduś to z siebie.
C: Że… <i w płacz>
L: Rybko, co się stało?
C: <chlip> Ja i Deuce… nie jesteśmy…
<wszyscy wielkie przerażenie i zdziwienie>
C: Nie jesteśmy… Nie jesteśmy już najbardziej gorącą parą w szkole!...
<wszyscy odetchnęli z ulgą>
L: To wszystko?
C: Jak, czy to wszystko? Wiesz co to znaczy?!
L: Ja i Gil też nie jesteśmy gorącą parą, a jakoś się nam układa.
C: Nie o to chodzi. Jak nie mamy tytułu gorącej pary to cała moja reputacja legnie w gruzach!
<wchodzi Deuce i Jackson>
Du: Cześć kochanie.
C: Deuci! Słyszałeś już te złe wieści!
Du: Jakie? Cos się stało?!
C: Nie jesteśmy już gorącą parą!
Du: Trudno. Najważniejsze, że Cię kocham. <przytula ją>
C: A wiesz kto jest teraz?
Du: Nie mam pojęcia.
C: ONI!!! <wskazuje na J>
J: „czyżby odkryli moją wieloraką osobowość” Jak to my?
C: Ty i Sandra!
F: <ucieka z płaczem do łazienki>
Du: A jej co?
C: Jak to nie wiesz? OMR on nie wie!
Du: Niby czego nie wiem?
Cl: Że Frankie jest zakochana w Jacksonie.
J: We mnie??? Jeny, nigdy nie sądziłem, że będę miał takie wzięcie.
D: Nie ma się z czego cieszyć. Bo zranisz kolejną dziewczynę.
C: Phi… Ją to możesz, nic nie znaczy.
J: Ej!...
L: Właśnie. Ej! To też istota czująca, a po za tym nie jest tak nieznacząca skoro jest jedną z gorącej pary.
C: Nawet mi nie przypominaj.

[W tym samym czasie, w łazience]

F: <płacze>
?: Dlaczego płaczesz?
F: C-co? Kto tu jest? To damska łazienka!
?: Wybacz, chodzę sobie to tu to tam. Nikt nie wie o moim istnieniu.
F: Gdzie jesteś?
?: Przed Tobą.
A: <nagle wchodzi do toalety> Nic Ci nie jest? Dowiedziałam się, ze płaczesz... I z kim rozmawiałaś?
F: Był tutaj… taki chłopak…
A: Chłopak? TU?
F: Ale go nie widziałam.
A: „Coraz gorzej z nią.” Chodź, zjemy sobie słone palce to Ci humor wróci.

[Na następnej przerwie F wychodzi ze szkoły, aby się przewietrzyć]

?: Cześć!
F: To znowu Ty? Gdzie Ty jesteś?
?: Zaraz obok. Mnie nie widać.
F: To skąd mam wiedzieć, że jesteś?
?: Musisz we mnie uwierzyć.
F: <siada pod drzewkiem i gada z nowym znajomym>
A: <wychodzi, aby poszukać F> <przechodząc usłyszała jej głos jakby z kimś rozmawiała> „Naprawdę z nią źle” <odchodzi nie ujawniając się>

[Na tej samej przerwie]

S: <stoi przy szafkach odwrócona plecami do korytarza>
J: <skrada się, aby ją przytulić z zaskoczenia>
S: Widzę Cię.
J: A żesz ty, nie udało się. A miało być tak pięknie.
S: Mnie się nie da zaskoczyć.
Cl: Cześć Sandra!
S: Ja pierdole Clawdeen, jak Ty mnie przestraszyłaś! <opiera się o szafki ciężko dysząc>
J i Cl: <w śmiech>
J: Nie da się zaskoczyć? Hehehe
S: Śmiejcie się… proszę, do woli <zmienia głos na złowrogi> jeszcze tego pożałujecie…
J i Cl: <cichną>
<po chwili znów J, Cl i S zaczynają chichotać>
P: <podchodzi do nich> Elo wszystkim! Sandra, mógłbym z Tobą pogadać?
S: Pewnie. Dobra, to do zobaczenia. <daje całusa J>
P: <po drodze> Słuchaj, jest taka sprawa…
S: Noo mów.
P: Nie znam za dobrze zbyt wielu dziewczyn. A taka jedna mi się spodobała… Ale nie wiem jak jej to powiedzieć. Za często to w sumie się też nie widujemy.
S: A chodzi do tej szkoły?
P: Tak.
S: To w czym problem? Bądź tam gdzie ona przebywa. Może będzie bardziej odważna od Ciebie i sama zagada, bo będzie się zastanawiać, co za głąb ją śledzi.
P: Dzięki, wiesz… <sarkazm> Ale to wcale nie taki zły pomysł.
S: Spróbuj.
P: Wielkie T za pomoc. <przytulas na pożegnanie>
A: <widzi jak się tulą> „Cholera…”
S: To pa! <odchodzi>
A: <gdy przechodzi S, ta podkłada jej nogę>
S: <wywala się na glebę>
<wszyscy na holu w śmiech>
A: Ojej, ale ze mnie niezdara.
<takie wypadki zdarzały się jeszcze wiele razy, ale ze strony S nie było reakcji>

[Kilka dni później]

P. Dyrektor Krewnicka: <przez głośnik> Ana Pasnip proszona do mojego gabinetu.
A: <siedzi z koleżankami na stołówce>
F: Kochana, co się stało?
L: Co przeskrobałaś?
A: Właśnie nie wiem! <idzie do dyrektorki>

[U dyrci]

PDK: Młoda damo. Wszystkie dowody wskazują, ż ukradłaś szkolny puchar potworniarek z gabloty w holu.
A: Słucham?! To niemożliwe! Nic takiego nie zrobiłam!
PDK: Na miejscu znaleziony był kawałek paznokcia w kolorze błękitu, takiego, jaki Ty masz na swoich.
A: To prawda, ułamał mi się ostatnio paznokieć, ale ja nic nie ukradłam!
PDK. Masz na to jakieś dowody?
A: Nie, ale…
?: Ale ja mam.
A: Sandra? Co Ty tu robisz?
S: Przyszłam ratować Ci skórę.
PDK: Co masz na myśli?
S: <rzuca parę zdjęć na biurko> To Toralei Stripe to zrobiła. Widziałam na własne oczy jak kradła puchar i podkładała Twój paznokieć. Ale, po co, to nie wiem.
PDK: Dziękuję Sandro. Uratowałaś niewinnego potwora od niesłusznej kary. <bierze mikrofon> Toralei Stripe proszona do gabinetu.
<dziewczyny wychodzą>
A: Yyy, chciałabym Ci podziękować… Po tym wszystkim, co Ci zrobiłam Ty wstawiłaś się za mną. Dlaczego?
S: Po prostu widziałam jak robiła to Kizia Mizia i nie chciałam, aby ktoś przez nią cierpiał.
A: <błysk w oku>
S: Nie bierz tego do siebie, każdemu innemu też bym pomogła.
A: Przepraszam… Naprawdę…Przepraszam. Nie znając Cię od razu się do Ciebie uprzedziłam. I te wszystkie świństwa, które Ci robiłam. Wybaczysz mi?
S: <chwila zastanowienia> Spoko. Sztama?
A: Eeee, tak, sztama. <podają sobie ręce>
S: Co do tego, że pomogłabym każdemu… to kłamałam. Nie pomogłabym Mino, za to co zrobił Jacksonowi niech cierpi! Młachahahaha <bierze głęboki wdech> chodźmy coś zjeść.
<idą coś zjeść> <wracają, A odprowadza S>

[Pod jej domem]

A: A kto stoi pod drzwiami?
A, S: JACKSON?!
S: Co Ty tu robisz?
J: Wpadłem pogadać, ale… najwyraźniej przeszkadzam.
A: Nie, nie. Ja i tak ją tylko odprowadzałam. <uśmiecha się> To do jutra.
S: Paa. Wchodzisz czy będziesz tak stał?
J: <wchodzi> Czemu to zrobiłaś?
S: <nie za bardzo wie o co chodzi> Możesz uściślić?
J: Wtedy… na W-Fie.
S: Żeby pokazać Twojemu kuzynowi, że to z Tobą jestem i, że ma się odczepić. Chodź wątpię czy to pomoże.
J: <uśmiecha się życzliwie> A gdzie Twój ślimak?
S: Wcina sałatę zapewne.
J: Nie widzę, żeby jadł.
S: A za, sprawdzałeś?
J: Za?
S: No, za sałatą.
J: Czy Ty nie oglądasz za dużo reklam?
S: <uśmiecha się> <widzi czułki ślimaka wyłaniające się zza zielonego warzywa> A nie mówiłam?
J: <nie odpowiedział tylko mocno ją przytulił>
S: <zaskoczona> Hej! Tak się ucieszyłeś, że Patryk się znalazł? <szeroko się uśmiecha>
J: Nie… że Ty się znalazłaś.
S: O rany! <przerażona>
J: Co się stało? <odsuwa ją od siebie, aby spojrzeć jej w oczy>
S: To ja się gdzieś zgubiłam? <poważnie>
J: Yyy <zaskoczony>
S: Toć żartowałam <klepie go w plecy>
J: A…cha… <odetchnął> A co do tego przed domem… to… od kiedy Ty i Ana nie jesteście śmiertelnymi wrogami?
S: Śmiertelnymi wrogami? Przestań… od popołudnia…
J: A jednak, przyznaj, że się nie lubiłyście.
S: Przyznaję. I co lepiej, to Ci poprawiło humor?
J: To nie, ale coś innego na pewno. <rzuca się na nią i zaczynają się całować>
S: <po chwili> Wow Jackson! Od tej strony Cię nie znałam. A może znów się przemieniłeś!?
J: Nie, nic mi nie jest. <podchodzi do terrarium z którego wystają zapatrzone czułki> Oj Patryku, Ty podglądaczu. <odkleja go, kładzie sobie na dłoń i zaczyna głaskać>
Pś: Grywww <przyjemnie mu>
J: <głaszcze dalej> Jeszcze nigdy nie byłem przy nikim taki szczęśliwy. Nawet przy swojej mamie nie czuję się tak bezpiecznie…
<walenie do drzwi>

?: Wiemy, że tam jesteś! Jackson Jekyll! Jesteś aresztowany za poczwórne morderstwo ze szczególnym okrucieństwem! Otwórzcie te drzwi! I tak tam wejdziemy, Ty decydujesz czy zrobimy to po dobroci!

...


Trochę sucho bez zdjęć, prawda? 
Zaraz coś zaradzę.

Sesja robiona w połowie lipca z Gabi i Werą, wreszcie się doczekała wystawienia. 

Tak właściwie to są tylko dwa kadry. Ciężko było je ustawić, bo ciągle wiatr zawiewał, jeszcze trochę zaczynało padać...
Wybrałam te najładniejsze.


Dziewczyny zajmowały się sobą w skateparku. Szalona Abbey chciała wykonać super wyskok, ale wiadomo jak to bywa... Miało być tak pięknie, a było jak zawsze. XD


 Abbey leży rozpłaszczona na rampie, a reszta wpada w osłupienie z przerażenia. Jedynie Operetta nie mogąc powstrzymać się od śmiechu tarza się po ziemi. 

Oj Opcia, Opcia... :D


Jedna za wszystkie, wszystkie za jedną!



Frankie też próbowała wykonać sztuczkę Abbey... Udało się jej, doskonale odwzorowała jej upadek.


Wypadła rączka.


Spokojnie, zaraz się naprawi. 


Ooo, już jak nowa.



Szalony pomysł Wery. Odcięły sobie ręce, aby złożyć je w ofierze mrocznym mocom. 
Serio, to nie był mój pomysł. XD



Mały making-of. 
Jak zdradzi się jak powstało zdjęcie to nie ma już tej magii, prawda? 
Cóż, niszczę wszystko i pokazuję zdjęcia jak ciężko pracowałyśmy nad tymi zdjęciami. Dziewczyny trzymały patyki z podwieszonymi na żyłkach lalkami, a ja reżyserowałam i robiłam zdjęcia. (Mnie dłonie nie bolały... jedynie nogi od ciągłego podchodzenia, poprawiania i ponownego kucania, aby ustawić się do zdjęcia) 


Złowieszcza Weronika chciała mi pociąć biedną Lagoonę, ale potem zajęła się żyłką. ;)


To tyle drodzy czytelnicy. Ja wciąż pamiętam o rozpisce lalek z promocji. Minął już miesiąc, a one nadal stoją na półce nierozpakowane...

PoZdrawiam



7 komentarzy:

  1. Widać żyłki na zdjęciach XD, ale tak to spoczko. Szczerze książki nie czytam, bo mi sie nie ce! :D
    Pozdrowienia Mańka (◕‿◕)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że widać, to była moja pierwsza sesja grupowa i zupełnie nie wiedziałam jak mam ogarnąć tą piątkę nieznośnych bab.

      Usuń
    2. Patrząc na zdjęcie, w którym "piątka nieznośnych bab" ma ułożone nogi w kształcie gwiazdy, przez chwilę pomyślałam o pentagramie xDDD

      Usuń
    3. Na początku miała to być zwykła gwiazda, ale jak Wera wzięła nóż po czym poukładała te ręce na środku mówiąc "Ej, a one mogą składać krwawą ofiarę szatanowi" to ze zwykłej niegroźnej gwiazdki stał się pentagram.

      Usuń
  2. Śliczne zdjęcia. Opowiadanie też fajne.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, są one dowodem na to, że blog jest czytany co za tym idzie lubiany. Cieszę się, że moja praca się podoba i postaram się jej za szybko nie zaprzestać.