07 lipca 2014

Monstrualna Rozpiska cz. 26 Operetta - Basic v3 Campus Stroll


Siema! Dziś zacznę żartem operowym (sucharem) :D



Jaś z tatą są w operze. Jaś pyta:
- Tato, czemu ten pan grozi tej pani kijem?
- On jej nie grozi, on dyryguje.
- To czemu ta pani krzyczy?

Skopiowano ze strony:http://potworek.com/dowcipy/pokaz/jas-z-tata-sa-w-operze- potwornie dobre dowcipy!




Starczy tego dobrego bo mi tu jeszcze poschniecie ;)

Post miał się pojawić w piątek, ale nie mogłam wyrobić się ze zdjęciami, a w weekend przyjeżdża mój tata więc czasu nie miałam. Doszedł jeszcze wtedy event w Newerwinterze... Wiecie jak to jest, prawda?

Przejdę może do samej Operetty. Pierwszą sztukę kupiłam około 20 marca 2013 roku.

Potem dostałam jeszcze większego hopla na punkcie kartonów po lalkach więc jak przyszedł okres przedświąteczny to tylko czekałam, aż ktoś wystawi jakieś używane lalki z pudełkami. Tak się też stało i zakupiłam m.in. Lagoonę i Ghoulię Classroom oraz Frankę i Operettę Basic. 
Lalka przyszła w tragicznym stanie, a karton też nie był lepszy. Specjalnie pytałam się czy pudełko nie jest porwane ani pozaginane. "Wszystko jak nowe" dostałam w odpowiedzi. Taaa jasne... Pudełko jest w polskiej wersji językowej więc nie jest aż tak źle. 
Lalkę ufryzurowałam i sprzedałam, nawet zarobiłam na tym interesie ok 9 zł ;)
Po 11 miesiącach zauważyłam na Allegro, że ktoś sprzedaje nowe, zapakowane Opecie Basic w normalnej cenie, bo 81,99 z przesyłką. Kiedyś widziałam nówkę za 140 zł. Zapytałam się w jakim języku jest pamiętnik lalki. Odpowiedz na pytanie zdradziła czemu cena jest taka niska, a mianowicie wszystko jest po hiszpańsku. 
No trudno, pamiętnik mam, pudełko też, a chcę mieć wreszcie nową lalkę w oryginalnej Mattelowskiej fryzurze i przede wszystkim z pierścionkiem. Do lalki był dodawany gratis piórnik więc pomyślałam, że jak go sprzedam to cena też trochę zejdzie. No to kupiłam. 
Po otwarciu wierzchniego opakowania i ujrzeniu lalki zza plastikowej "szybki" prawie się popłakałam. I to wcale nie ze szczęścia! Lalka ma tragiczną fryzurę. To już ta używana, którą kupiłam wcześniej miała lepszą. 
Jak zwykle prosiłam o dobre zapakowanie kartonu i model bez wad w makijażu i fryzurze. W odpowiedzi dostałam, że i tak została wysłana mi ta najlepsza. Aż boję się myśleć jak musiały wyglądać te pozostałe...

Wyjątkowo się rozpisałam, nie wiem czy będzie się chciało Wam to czytać, ale raport został napisany i uwieczniony, aby kiedyś mi nie wyleciał z głowy.







Lalkę otrzymałam: 8 kwiecień 2014 r.
Cena: 123,80  (na chwile obecną) 
Stan: Nowa z Pudełkiem
Pamiętnik: Polski/Hiszpański

Pierwszy może ten nieszczęsny polski kartonik. 



Przód nie różni się zbytnio od tego Hiszpańskiego 
Za to nie posiadał czerwonego wkładu do którego przyczepiona jest m. in lalka
 Zawsze na kartonie znajdują się arty innych postaci z danej serii. W tym wypadku zabrakło Purrsephone & Meowlody i Howleen & Clawdeen. Pudełko Torki wygląda podobnie. Na kartonie Purr i Meow nie ma sióstr Wolf i vice versa.
 
Kartonik cały jest powgniatany, trochę udało mi się go wyprostować. 
A to jest jedna z oznak "wszystko jak nowe"





Nadgarstki lalki były przymocowane gumką do plastikowego łącznika zwanego ością. Jestem mundra bo szukałam w necie jak nazywa się to dziadostwo. :)
 Włosy zaraz po uwolnieniu z pudełka.

To działo się podczas wypakowywania, a teraz to co działo się parę dni temu :)


Wyczesana Opcia. Jak widać ma ona lekko "przetłuszczone" włosy, ale nie jest to straszna wada, bo gdyby takich nie mała, to przez te jej "loki" włosy wydawały by się jeszcze bardziej zniszczone. Są one dość miękkie w dotyku.
To już chyba ja potrafię zrobić lepszą fryzurę, tak bez chwalenia się ;)
Operetta ma na włosach tyle lakieru, że wlał się on jej do ucha! Jak to zobaczyłam to myślałam że to klej. Delikatnie paznokciem odcięłam kolczyk od uch i pomału zaczęłam go wyjmować. Na szczęście okazało się to niegroźnym nad programowym lakierowaniem.
 Maska jest oczywiście przymocowana dodatkowo gumką.
Muszę przyznać, że pierścionek jest naprawdę ładnie wykonany. Mimo, że jest maleńki posiada on żłobienia i wygląda na prawdziwą kostkę do gry a nie jakiś tam zwykły sześcian.
Bransoletka i pasek.
Bolerko z guziczkiem czaszeczką. Ten model czaszki jest lekko wyblakły, bo inne mają bardziej wyraziste oczy.
Koszula, z wyjątkowo łądnie zaprasowanym kołnierzykiem.
Buty i maska. To drugie posiada mały grzebyczek aby można było wczepić ją we włosy.
Pajączek Memphis


Torebko-gitara. 
Czyli jeśli nie możesz zdecydować się na jedno :)
Pasek gitary jest rozpinany.
Torebkę można zapiąć dzięki zatrzaskowi u spodu akcesoria. 
 Tatuaż i blizna
 Na tym zdjęciu widać makijaż dziewczyny. Cały czas zastanawiam się skąd ten pomarańczowy cień do powiek?!
Blizna po tatuśku, ale chyba nie z tej strony? Oj tam oj tam, mały szczegół.
"Nie możesz grać na mojej gitarze, ani czytać mojego pamiętnika, więc nawet nie pytaj."
 Wnętrze polskiego pamiętnika, niczym się nie wyróżnia
Za to hiszpański posiada arty dziewczyny i jej zwierzaka na wewnętrznej stronie okładki.
Może dlatego, że ilość stron musi się zgadzać. 
Oboje mają po 6 stron, polski ma wewnątrz opisy w pięciu językach, zaś hiszpański w czterech.






Historia ze szponem pt. "Typowe problemy gwiazdy rocka"


 Operetta jak zwykle ćwiczyła kolejne chwyty.
Dawała coraz większego czadu.
  W końcu poniosło ją trochę ... 
 Postąpiła jak większość rockmenów, w tym przypadku rockwomenek.
 Z wielkim zamachem uderzyła swoją gitarą o podłogę.
 - O nie, co ja zrobiłam!
Gitara nie wyglądała za dobrze. Do niczego się już nie nadawała.
- No trudno. 
 Dziewczyna wyjęła z szafy drygą gitarę i zaczęła na niej grać jak gdyby nigdy nic. 
Pewnie zastanawiacie się skąd mogła mieć zapasową sztukę? 
A było to tak...
Sp: Opi dobrze wiesz, że się na tym nie znam.
O: A kto jest moją najlepszą straszyciółką?
Sp: No ja, ale...
O: Nie ma ale. Jak Ty potrzebowałaś nowego trumnofonu to ja stałam w sklepie jak kołek.
Sp: Masz rację...
O: No pewnie, że mam.
O: Zobacz a może ta. Jak myślisz?
Sp: Naprawdę nie wiem. Ma ładny kolor... pasuje Ci do... włosów?
O: Masz rację... W ogóle się nie znasz. Zobaczę co da się z tego wyciągnąć.  
O: <zaczęła pomału dostrajać gitarę>
Sp: <uważnie przyglądają się temu co robi przyjaciółka>
O: <nastroiła oporną gitarę i zaczęła popis jedną z najtrudniejszych solówek, przynajmniej tak wydawało się Spectrze>
Sp: Brawo, to było świetne!
O: Dzięki.
O: To co myślisz?
Sp: Skoro jest dobra, to nad czym się zastanawiać?
O: I znowu masz rację <uśmiechnęła się półgębkiem>
O: Kupię wszystkie. <oznajmiła bez emocji poprawiając maskę na oku>
Sp: Że co? <opadła na ziemię z szoku>
O: No tak, sama mówiłaś, że nie się nad czym tu zastanawiać.
Sp: A masz przy sobie taką gotówkę tak po za tym?
O: Nie... Ale TY masz <zaintonowała>
Sp: A oddasz?
O: A czy kiedyś nie oddałam?
Sp: No nie, ale wiesz... obawa zawsze jest.
O: Nie ufasz mi?
Sp: Ależ skądże <pospiesznie zaczęła szukać portfela w swojej torebce>    
Sp: Proszę <podała pieniądze>
O: Dziękuje Ci bardzo, na pewno nie pożałujesz...
Sp: Obyś Ty nie żałowała <powiedziała tak cicho, że przyjaciółka nawet nie usłyszała> 
O: ...Moze oddam z nawiązką. Zorganizuję dla Ciebie prywatny koncert.
Sp: To ja może podziękuję <zaczęła szybo się bronić>
O: Spokojnie, będzie z playbacku.
Sp: To mnie uspokoiłaś.   
O: <w podzięce dziewczyna rzuciła się na szyję Spectry>
Sp: <odwzajemniła uścisk>
A no tak, muszę oddać wreszcie kasę Spectrze. Bo będzie mnie w nocy nawiedzać.

 KONIEC
*Małe wyjaśnienie: w moim opowiadaniu Operetta i Spectra to najlepsze przyjaciółki, dlatego zagrały w tej szponiastej historii razem.

Prawie na sam koniec mały bonusik, czyli moja pierwsza Operetta.


Pierścionek ręcznie robiony :)
Nie wyblakła czaszeczka.
Wszystkie Operetty jakie miałam w jednym czasie. 
To był rekord posiadania jednej lalki w jednej odsłonie w tylu wersjach. Takie rzeczy tylko u Sandomii
 A trzy z nich czesane przeze mnie :) 
Oczywiście możecie przysyłać mi swoje Operetty i nie tylko do ogarniania włosów lub naprawy. Każdą z chęcią się zajmę.


Ostatnie zdjęcie konkursowe.
Konkurs polega na odgadnięciu z czego brałam inspirację robiąc to zdjęcie. 
Osoby będące najbliżej dostaną nagrodę w postaci dyplomu, który można będzie pobrać na komputer i ustawić jako tapetę lub wydrukować. 
Tak wiem, nagroda jest bardzo zacna więc bijcie się o nią walecznie XD



 Następna w kolejce czeka Abbey Scaris, a po niej Robecca Basic. Z yetką nie będę miałą problemu bo zdjęcia są już gotowe, wystarczy poskładać je w ładną całość i wystawić. Gorzej z Robeccą... Miałam zamiar zrobić jej spa i dopiero potem obfociać. Ale cóż, poczekacie, prawda? Na Operettę czekaliście to i na Robcię też poczekacie ;)



Jeszcze małe chwalenie się i będziecie wolni :) Mój tata pracuje blisko (w miarę) Katowic. Wypatrzyłam w internecie, że w Kinie Katowickim znajdują się zestawy z kubkami z JWS2. Kubek jak kubek, najważniejsza ta figurka smoka która znajdowała się na kubku. Więc wysłałam tatę, żeby mi kupił smoczusia. Z trzech dostępnych modeli zostały dwa i to ostanie sztuki.To tata zaszalał i wziął oba. :) Szczerbatki od razu wyszły, heh.
 Przedstawiam Wam Hakokła i Wichurkę, moje nowe nabytki :)

W sobotę pojechaliśmy na strzelnicę <nareszcie> No to było strzelanko :) Jak na pierwszy kontakt z bronią, to mi nawet dobrze szło. No może nie pierwszy, pierwszy raz strzelałam chyba w 2 albo 3 klasie podstawówki na wycieczce szkolnej i to może ze dwa razy, ale trafiłam w korek wiszący na sznurku :) 
Wracając do soboty, strzelaliśmy z trzech rodzajów broni. 
Pierwszy to karabinek HK-416D (mała snajperka, jak na to mówię), miał strasznie rozregulowany celownik, ja strzelałam centralnie do czarnego punktu.


 Drugi był Glock, czyli zwykły pistolet jakich pełno na filmach.
Tak ten obok głowy to był pierwszy strzał :) Miałam celować w środek klatki piersiowej, ale moja kula poleciała centralnie w serce młachahaha. Potem trochę mi zeszło, ale przynajmniej trafiłam w gościa :)

 Trzeci broń to kałasznikow AK-47. Instruktor powiedział że teraz poczuję strzał. Ten pierwszy to może i tak, bo nie wiedziałam czego się spodziewać, ale kolejne dwa to już bez problemu.
Zawszę gdy się na czymś skupiam, np przy robieniu zdjęć, żeby nie ruszać ręką i ich nie rozmazać to wstrzymuję oddech. Wyobrażacie sobie jaka ja byłam zasapana tam, całe powietrze ze mnie zeszło.
 Gość mówił, że mamy nie celować w głowę bo jak pójdzie rykoszetem od metalowego trzymaka kartki to może być groźnie. No to w brzuch...
 Spodobało mi się więc dokupiliśmy jeszcze 20 strzałów. A że ja zawsze w grach najbardziej lubię strzelać ze snajperki to wiecie co wybrałam. Tym razem celowałam w północny zachód od czarnego pola, trochę w górną dziewiątkę, trochę w dziewiątkę z lewej strony. Gdyby ten celownik był dobry to bym była mistrzem! <skromność>
Na koniec tata zapytał się czy możemy wziąć łuski, instruktor powiedział, że pewnie wiec dwa razy tacie nie mówić. Wziął z każdego rodzaju jedną. 
Twierdzę, że ta łuska ze "snajperki" nadawałaby się idealnie na naszyjnik. Muszę wyjąć wiertarkę i zrobić dziurki... 


Klasyczne PoZdrawiam i do następnego.

7 komentarzy:

  1. a co po Robecce? Spectra, Lagoona czy jakiś inny basic A mój pomysł to ...................................Nefera a co :), skoro jesteśmy w Campus Strollu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że moja Nefera nie ma oryginalnego pierścionka.
      W sumie można było by już całego Campus Strolla pojechać do końca.
      Na razie to jeszcze nie przesądzone. Zobaczymy jak się sprawa rozwinie :)

      Usuń
    2. dasz zdjecie z netu ;) tego pierscionka

      Usuń
  2. Ten brazek jest z książki "przyjaciółki się nie boją" Dokładniej to z rozdziału ósmego.:-) Monsterkowy Anonim
    pczekam na następnego posta

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia mi się nie wyświetlają :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie wiem dlaczego. Pytanie o odświeżenie strony pewnie nie mają sensu.
      Wszystkie zdjęcia oprócz artu Operetty są mojego autorstwa i znajdują się na moim komputerze, a po za tym jak są załadowane to można je nawet usunąć z dysku a one nadal są widoczne w poście.
      Naprawdę nie wiem jak mam Ci pomóc.

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, są one dowodem na to, że blog jest czytany co za tym idzie lubiany. Cieszę się, że moja praca się podoba i postaram się jej za szybko nie zaprzestać.