14 lutego 2017

III Urodziny bloga!


Siem-a!!!
Bosz, jak mnie długo nie było...
Noo cóż, wypalenie. Jednak spięłam rzyć i poszłam na mróz zrobić zdjęcia na urodziny bloga. 
Sam blog można by powiedzieć jest w fazie zawieszenia, bo to samo dopadło moje lalkowe hobby. 

Jak Wam mijają walentynki? :D
Mi pierwszy raz od 24 lat inaczej :D 

Wrócę jednak do tej ważniejszej sprawy, a mianowicie urodzinek. 
Jak co roku wstawiam małe podsumowanie moich dokonań w świecie blogowania. Na ten rok sprawy wyglądają następująco: 

Opublikowanych postów na blogu jest: 171.

Powstało 40 rozpisek (w porównaniu z zeszłym rokiem jest lepiej)
Komentarzy do postów jest dokładnie 1973.
Całkowitych odsłon: 115 517 (na godzinę 18:30)
Łypiących oczu dorobiłam się 55 (w porównaniu z zeszłym rokiem jest lepiej :D)


Pomimo tego, że tak się obijałam to i tak statystyki się podniosły od zeszłego roku, za co dziękuję niezmiernie. 
Bardzo chciałabym odzyskać wenę do lalkowania, ale to co teraz pojawia się w tym biznesie aż wewnętrznie mnie boli. 

Jeśli jest ktoś ciekawy jak to wyglądało ostatnimi laty to zapraszam pod te dwa linki: 


Z okazji 3 urodzin bloga mam dla Was zdjęcia o których wspominałam na samym początku. Za pomoc przy nich należą się podziękowania, tym razem nie Pannie M, a Panu M :D 


Na dworze zimno jak diabli, a mnie zachciało się robić zdjęć :D
Noo cóż... obowiązki :D
Przebrałam Eskę w bluzę, bo tak jak za pierwszym razem trochę głupio chodzić po śniegu w koszulce na ramiączkach i poszliśmy w teren.











 Nie ma to jak wejść "w słońce" i cieniować mi lalkę... 
Jednak wyszło to całkiem ciekawie :D
  



Ileż było poświęcenia przy tym zdjęciu :D
Standardowo ja robię fotki, a towarzysz dzierży patyk. Wszystko było by spoko gdyby nie -50 stopni Celsjusza! 
Przesadziłam, ale zimno było. 
Nie zapomnę tego poganiania "No rób te zdjęcia, bo mi ręka odmarza!" :D


I na koniec jedno z moich ulubionych zdjęć. Kolory są tak wyraziste i tworzy się genialny kontrast i światłocień. 



Jako bonus zamarznięta trawa :D
Kałuża była tak czysta, że gdy zamarzła wszystkie źdźbła były idealnie widoczne.  



Długo zastanawiałam się kiedy przedstawię Wam swojego konika. Za namowami Amity.Gali powstała Suffer Knife - złowieszcza jednorożka :D
Jednak przygoda z robieniem koników zaczęła się dzięki Pannie M. Raz podczas rozmowy jakoś tak padło, że zrobię jej konika :D Wysłała grafikę przedstawiającą kopytną wersję Martina z Depeche Mode i po paru minutach namysłu wiedziałam jak co zrobić. Bazowe koniki widziałam za piątaka w Pepco, a resztę materiałów miałam. Nie pozostało nic innego jak iść po kunia i brać się do roboty.   


Bazowe koniki, które aż błagają o przerobienie. 


A o to efekty pracy :D
Suffcia i Martin :3









Tym artem wzorowałam się. Niestety nie mam linka do oryginału, bo dostałam go bezpośrednio jako plik więc proszę nie bić za rozpowszechnianie bez zgody autora. 





Teraz już mój własny rysunek i mogę go wstawiać bez stresu :D





Na zakończenie pozostając w temacie kuni publikuję rysunek Suffer od Amity.Gali. 


Pomysł na podpis powstał w okresie świątecznym gdy na okienkach z avatarem w messengerze padał śnieg. Mnie to nie za bardzo odpowiadało i tak z głupia franc palnęłam "nie chcę tego szajsu na moim pięknym profilowym". Amity wyłapie i wykorzysta wszystko :D 


Drugi rysunek dostałam z okazji swoich urodzin. Jest świetny więc też go publikuję. 



Na dziś to wszystko. 

Post z rozpiską pojawi się w tym tygodniu i zapewne minie ponownie miesiąc jak nie więcej do następnej. 

Dzięki za jeszcze jeden rok i mam nadzieję, że dociągnę do kolejnego, bo pomimo, że lalek już chyba kupować nie będę to nadal pozostało ich sporo do opisania :D

PoZdrawiam

9 komentarzy:

  1. Ach jak ten czas szybko przemija (ok nie wiem po co napisalam jak z tb nie bylam od samego poczatku brawo moja logika) ale gratuluje i 3 urodzin tewego bloga i spedzonych zajeiscie walentynek(tak myśle) Rozdupiłaś system z tymi kuzyckami sa cudne !! Zdjecia twojej Lali sa tez piekne (podobaja mi sie jak tak na tym kamieniu jest oraz jak stoi sama) Myśle ze twa wena tworcza (do lalek ) wróci i moze zaczniesz OOAK-i robić :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego Najstrasznego ! Co do nowostek to "Zelektryzowane",nie są aż tak złe.Owszem w Polszy mamy tylko trzy.I te twarzyczki,które nie są może straszne a kjuttęczasłit.jpeg. No a Twyla, wygląda jakby wpadła do zmywacza, do paznokci i trzymała się tylko prawą ręką... No,ale żeby już się nie użalać.Te genialne karbowane włosy ❤ Jeszcze raz Sto Lat !

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście, że to nie są oryginalne pony na jakich sie wychowałam, bo dostałabyś po uszach! :D Fotki jak zawsze wychodzą Ci bajecznie i nie to, żebym się narzucała, ale nadal nie mam swojej sesji ;p
    Wszystkiego najlepszego dla Bloga i dla Ciebie ;*
    Przekazuje też pozdrowienia od Zenka Martyniuka ze Star Warsów ;)
    - R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze przypomina ci się o o sesjach jak jest zimno :D Upomnij się wiosną, a że dorobiłam się nowego statywu będzie ciekawie. Czasem trochę narzeka, ale da mu się pizze i będzie grzeczny :D

      Usuń
    2. No wiesz, jako statyw mnie traktować :(. Jak jest mróz to nawet pizza nie pomoże!!
      -Pan M.

      Usuń
    3. Jedną dostałeś przed zdjęciami, więc teraz nie narzekaj.
      .
      .
      .
      I...
      ...nie marudź :D

      Usuń
  4. Po raz kolejny czytając Twojego posta nabieram ochoty na lalki. Najwyższy czas.

    Wypalanie się musi być okropne... Ale i tak życzę Ci, abyś dalej prowadziła tego bloga.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, są one dowodem na to, że blog jest czytany co za tym idzie lubiany. Cieszę się, że moja praca się podoba i postaram się jej za szybko nie zaprzestać.